Manada de lobos, dia o noche
		Áreas - tereny. => Montañas => Wątek zaczęty przez: Calipso w Czerwiec 07, 2013, 16:17:46
		
			
			- 
				Jezioro. Jednak woda jest wyjątkowo lodowata. Bo jest wysoko. Wiele wam to chyba nie mówi, co?
			
- 
				Wszedłem.Usiadłem nad wodą,wpatrzony w jej taflę.Było mi trochę smutno...to dobry czas na przemyślenia.
			
- 
				Wlecialam. Nie chcialam byc niewidzialna. Usiadlam gdzies nad brzegiem. Popatrzylam sie w wode.
 
 Sorka za brak polskich znakow, laptop wujka ich nie ogarnia.. xD
- 
				Usłyszałem trzepot skrzydeł.Popatrzyłem na Karoiiinę....Uśmiechnąłem się delikatnie,ale pomimo wszystko,widać było,że jestem strasznie nieśmiały...zarumieniłem się. (jestem Rainbow'em)
			
- 
				Patrzylam na wode. Zaczelam pod nosem mruczec jakies zaklecia zmieniajac kolor wody.
			
- 
				Patrzyłem z podziwem na wodę...
 -Piękne...-stwierdziłem cicho.
- 
				Westchnelam. Skonczylam czary. Woda wrocila do normalnego koloru. Popatrzylam sie w czysta wode.
			
- 
				-C..co się wydarzyło?-spytałem wciąż smutny i zmartwiony.
			
- 
				- Dlugo by opowiadac. - mruknela
			
- 
				-Ja mam czas...
			
- 
				- Wszystko przez Calipso. Zdradzal, klamal. Nie wytrzymal i odrzucil mnie. Wygnalam go z watahy. Nie jest tu potrzebny.
			
- 
				-Przykro mi...-powiedziałem smutny.
			
- 
				- Zyc nie umierac. Nie moge wpasc w depresje, bo przez to moge stracic pozycje Alphy.. 
			
- 
				-Tak...było minęło,będą następni!-powiedziałem,będąc Rain'em.Znów się zamieniliśmy...
			
- 
				"Taa.. na pewno. Z basiorow, to najczesciej sa Zena i on.. A tak to? Jest bardzo duzy wybor.." - zaczelam myslec.
			
- 
				-Może jeszcze ktoś tu dołączy! ^^
			
- 
				- Gdyby chcieli, to by dolaczyli.. - mruknela
			
- 
				-Nie przejmuj się...ta wataha się jeszcze rozrośnie,zobaczysz!
			
- 
				- Tez mam taka nadzieje.. - usmiechnelam sie do niego
			
- 
				Odwzajemniłem uśmiech i zamerdałem ogonem.
			
- 
				Zlozylam skrzydla.
 
 Sorka, ze mnie nie bylo, ale musialam posprzatac. ._.
- 
				Położyłem się na plecach,patrząc na Karoiiinę.
			
- 
				Polozylam sie. Popatrzylam w niebo.
			
- 
				Zamknąłem na chwilę oczy...kiedy je otworzyłem patrzyłem w niebo...jestem taki optymistyczny!
			
- 
				Zaczelam nucic pod nosem..
 A kiedyś tak jak ona i on
 znajdziemy to czego wciąż nam brak
 i cały świat nam padnie u stóp,
 scenariusz jak ze snu.
- 
				-Ślicznie śpiewasz...tylko mogłabyś troszkę głośniej :P-stwierdziłem,słuchając Karoiiiny z wielką przyjemnością.
			
- 
				Warknelam pod nosem. Nie chcialam, zeby ktos mnie slyszal..
			
- 
				Zdziwiłem się nieco,więc obróciłem się na brzuch i odwróciłem głowę...Nie chciałem jej urazić...
			
- 
				- Nie o to mi chodzi. Po prostu ja spiewac nie umiem. Ja wyje.. - zasmialam sie 
			
- 
				-Według mnie pięknie śpiewasz...-powiedziałem szczerze i się uśmiechnąłem.
			
- 
				Zasmialam sie.
 - Ta.. - mruknelam
 Cos w mnie w tym basiorze zaintrygowalo. Ale co?
- 
				-Yup!-uśmiechnąłem się i zamerdałem ogonem.
			
- 
				Polozylam leb na lapach.
			
- 
				Patrzyłem ciekawski najpierw na Karoiiinę,a potem na wodę...Wstałem i wskoczyłem do wody,śmiejąc się.Zacząłem nurkować.
			
- 
				Usnelam chwile.
			
- 
				Kiedy łapiąc oddech zauważyłem,że Karoiiina zasnęła...uśmiechnąłem się.Wyglądała uroczo...Po chwili kontynuowałem zwiedzanie dna jeziora.
			
- 
				Po kilkunastu minutach ocknelam sie. Ziewnelam szeroko i sie przeciagnelam.
			
- 
				W końcu wyszedłem na brzeg,otrzepałem się i usiadłem gdzieś niedaleko Karo.
			
- 
				Trzepnelam grzywka.
			
- 
				Uśmiechnąłem się przyjacielsko i zamerdałem ogonem.
			
- 
				Spiacym wzrokiem popatrzylam sie w niebo. Podnioslam sie i podeszlam do wody. Popatrzylam sie na nia. Bylam jeszcze troche zmeczona, i przez przypadek wpadlam do wody.
			
- 
				-Karoiiina? Karoiiina!-zerwałem się na równe łapy i podbiegłem do wody.
 _________________
 Mam cię ratować? :P
 
- 
				Wynurzylam sie. Bylam juz wybudzona.
 - Spokojnie, nie utopiem sie. Umiem oddychac pod woda.. - powiedzialam
- 
				-Nie strasz mnie tak...-powiedziałem i odetchnąłem z ulgą.
			
- 
				Wyszlam z wody i sie otrzepalam. Zasmialam sie.
			
- 
				Również się zaśmiałem...Nie chciałbym,żeby utonęła...Byłaby to wielka strata.
			
- 
				Polozylam sie na grzbiecie. Gwiazdy zaczely juz swiecic.
			
- 
				Popatrzyłem w niebo.
 -Gwiazdy są takie piękne...
- 
				- I magiczne.. - dodalam
			
- 
				Uśmiechnąłem się i usiadłem.Posmutniałem trochę,ale pomimo to wciąż byłem sporym optymistą.Kurde,nawet jak chcę myśleć pesymistycznie,to nie mogę,kurna,nie mogę!
			
- 
				- Co cie trapi? - powiedzialam
			
- 
				-Heh...właściwie,to nie tylko moje wspomnienia...tylko nas trzech...Pomimo,że mamy jedno ciało,każdy ma oddzielne wspomnienia,ciekawe,nie? Pierwszy raz czuję się...czujemy się jak u siebie.Nikt się z nas tu nie śmieje,nie wyzywa...Zawsze ktoś się z nas śmiał...Ale nie wiem,po co ci to mówię i po co Rainbow mi to wypomniał...-powiedziałem i uśmiechnąłem się.
			
- 
				- I tak bys tego nie ukryl przede mna. Ja wiem praktycznie wszystko o wilkach z watahy, co sie dzieje na kazdym terenie..
			
- 
				-To niezła jesteś...-stwierdziłem.Byłem pod wrażeniem...
			
- 
				- Jak sie jest Alpha, to trzeba miec wszystko pod kontrola.. - mruknelam - Chyba ide do palacu.. Spac mi sie chce.. 
			
- 
				-W takim razie nie pozostało mi nic innego tylko...życzyć ci dobrej nocy.Kolorowych snów!
			
- 
				- Dzieki.. - zastanowilam sie - Moze chcesz isc ze mna?
			
- 
				-Jeśli chcesz mojego towarzystwa...to pójdę.Zaś jeśli mówisz to tylko z grzeczności,to...to zostanę tutaj...-powiedziałem.
			
- 
				- Nie mówie tak z grzecznosci. Po prostu.. nie chce spedzic tego wieczoru sama..
			
- 
				-Więc z chęcią skorzystam z zaproszenia.-powiedziałem i się uśmiechnąłem.
			
- 
				- No to chodz. - wylecialam
			
- 
				Wybiegłem.