Manada de lobos, dia o noche
Áreas - tereny. => Selva => Wątek zaczęty przez: Calipso w Czerwiec 07, 2013, 13:39:09
-
No co mam powiedzieć. Po prostu raj. Gdzieś w głębi jest wodospad. I rzeczka. Zwierząt a zwierząt. Roślin a roślin. Przyjdź.. A sam się przekonasz.
-
Wbiegłam wciąż niewidzialna. Pojawiłam się i zmieniłam się w małpkę. Zaczęłam się wspinać.
-
W końcu zmieniłam się w siebie. Usiadłam na wysokim rozłożystym drzewie.
-
Zaczęłam sobie nucić "Slow Down".
-
Wbiegłem,płacząc. (jako Rainbow)
Podbiegłem do Karo i mocno ją przytuliłem.
-
- Co ci? - spytałam
-
-Eeem...to..ee..Storm mnie męczył...-powiedziałem niepewnie.
-
- Tak jak mnie. - zaśmiałam się
-
-Ale...ale ciebie chyba w inny sposób...on zawsze mnie dręczy! I bije!-powiedziałem jeszcze bardziej płacząc.
-
- Spokojnie. - przytuliłam go - Ja sobie z nim porozmawiam.
-
-Naprawdę?-zrobiłem maślane oczka.
-
- Naprawdę.
-
Popłakałem się jeszcze bardziej i mocno przytuliłem Karo.
-
- Przestań już płakać. No, już. - powiedziałam
-
-Ale nie mogę! Ty jesteś taka dobra...
-
- Masz przestać. W tej chwili.
-
Szybko stałem się Rain'em.Już nie płakałem.
-Przepraszam za niego,on tak po prostu boi się Storma...że aż,przepraszam...
-
- Nie dziwię się. Gdybym go znała od szczeniaka.. Ech.. To bym prędzej uciekła.
-
-No widzisz,dlatego to ja jestem ten przepraszający...ehh...co ja z nimi mam.
-
- Szkoda, że nie możesz czasem wyjść ze swojego ciała, prawda?
-
-Tak...czasem wszyscy trzej chcielibyśmy od siebie odpocząć...mieć własne,prywatne,normalne życie...
-
- Nawet wiem, jak temu zaradzić. - zsunęłam się z drzewa
-
-Co? Jak to "wiesz jak temu zaradzić"?
-
- Wiem, jak was rozdzielić.
Czyli wolisz mieć 3 konta, czy pisać 3 różnymi czcionkami?
-
Prawie zemdlałem.
_________
O.O
Może konta? xD
Tylko w ten sposób,chyba będziesz musiała się zdecydować na jednego partnera :P
-
Yeah. Będzie trudno. .... A nie lepiej 3?
-
____
Co "3"?
Trzcionki?
-
3 partnerzy
-
_________
Noo...jak chcesz :3
-
Ja jestem za.. czyli 3 konta?
-
______
Nom...Zaraz pozakładam ^^
-
Ok.. To ja wam pozakładam komnaty w pałacu
-
______
Potem może ktoś będzie chciał,to przejmie któreś konto xD
A nie mogę założyć jeszcze jednego,bo "nie można zakładać wielu kont w tym samym czasie z jednego komputera" :-\
-
Później założysz.. ._.
Jak coś, to komnaty to pokoje, ale możecie sypiać w sypialni.
-
_____
Ok ^^
-
Usiadłam pod drzewem.
-
_____
Tooo...kiedy nas oficjalnie rozdzielisz? xD
-
Teraz?
-
_____
Chyba... :P
-
Yeah. Ty bd przywódcą wojowników, Rain zwiadowców a Storm.. przywódcą łowców?
-
____
Ok xD
-
Podniosłam się i zaczęłam.
- Na mocy danej mi przez mojego ojca, który otrzymał ją od swego ojca, rozdzielam was, Rainie, Rainbow oraz Stormie na trzy niezależne od siebie wilki. Od teraz każdy z was może chodzić gdzie chce, nie kłócąc się przy tym. - powiedziałam
Pstryknęło i pojawiły się trzy wilki.
-
Zamrugałem,zdziwiony.Nagle w mojej głowie zrobiło się tak...pusto.zamerdałem szczęśliwy ogonem.
-
Usiadłam.
-
Poszedłem w ślady Rain'a...Nie mogłem w to uwierzyć!
-
Machnęłam lekko ogonem.
-
Uśmiechnąłem się...z jednej strony cieszyłem się,a z drugiej...będę samotny..
-
"Rainbow, przecież.. e.. kurczę.. mam 3 partnerów" - wysłałam mu myśl. Sama zdziwiłam się faktem, że mam trzech partnerów.
-
Uśmiechnąłem się pod nosem...
________
Kurcze,dziwnie mi tak pisać,bo co chwilę muszę się wylogowywać xD
-
Ile masz przeglądarek?
-
________
Jeśli wliczyć explorer to 3 xD
-
To na każdej po koncie i masz :) xD
-
____
Hehe...niby tak ^^
-
Podniosłam się i podleciałam na wysokie rozłożyste drzewo.
-
Zamerdałem ogonem.
-
Zdrzemnęłam się.
-
Uśmiechnąłem się i podbiegłem do Karo.Mocno ją przytuliłem.
-
Obudziłam się. Zobaczyłam Raina. Przytuliłam go.
-
Również przytuliłem Karo.
-
Także podszedłem do Karo i ją przytuliłem.
-
Ja również podszedłem i przytuliłem waderę.
-
- Ej! Bo mnie podusicie! - udałam, że się duszę
-
Odskoczyłem od Karo i odciągnąłem innych..
-P..przepraszam...
-
Zaśmiałam się,
-
Wszedłem. Obrzuciłem spojrzeniem Karoiiinę i Raina... a także Rainbowa i Storma? Po chwili wbiłem wzrok w ziemię i usiadłem pod drzewem.
-
Siedziałam na drzewie. Spojrzałam na Zenę. Jednak nie odezwałam się.
-
W końcu położyłem się.
-
Leżałam tak sobie na drzewie i rozmyślałam...